podniebienia czar
-
Magiczne Santorini, gdzie wszystko się spełnia…
Powulkaniczna wyspa, na której lądowałam wielokrotnie, i mimo to, że nie jest gigantyczna, to nigdy się nie znudziła. Zawsze czeka na przyloty turystów jednakowo czysta i świeża. Czasem z bliska ta świeżość jest umowna, ale generalnie śnieżna biel z błękitem to jej znak rozpoznawczy. Sama wyspa jest dość tajemnicza, a raczej tajemniczy jest moment jej powstania. Oczywiście wulkan, ale wszystkie legendy i mity, które przeplatają się z faktami na temat mocnych związków Santorini i Atlantydy, czyni ją absolutnie magiczną. Tej magii z pewnością dodają cudowne wschody i zachody słońca. Kolory wtedy są niepowtarzalne. Przy wschodzie wszystko wydaje się być zatopione z złoto-błękitnej miksturze. Czysty lazur nieba, o świcie zwykle nie…
-
Tajlandia i białe kule…
Każdego roku, gdy wielkimi krokami zbliża się zima, zaczynam tęsknić za słońc Nie jestem zimowym zwierzęciem i nic na to nie poradzę. Generalnie, to wcale bym nie była obrażona, na umiejętność przesypiania zimy do marca, jak niedźwiedzie. Niestety nie potrafię. W związku z tym, każdy zimowy wyjazd w ciepłe miejsce, jest dla mnie jak miód na serce. Tajlandia jest jednym z tych miejsc, co rozgrzewa i serce i ciało i umysł. Tajlandia, podczas naszej zimy, a po jej sezonie deszczowym, jest po prostu urocza. Ilość kwiatów, które jak gigantyczne fontanny, i w każdym możliwym kolorze, witają turystów już na lotnisku, momentalnie przenoszą nas w inną krainę. W zasadzie każdy, kto…
-
Barcelona z chrumkającymi przystojniakami.
Nie tak dawno, czytałam wpis na blogu kulinarnym, na temat odmiennego, niż w naszym kraju, zachowania się przy stole. Opisywane było Tokyo. W Tokyo nie byłam, więc nie dyskutuje. Natomiast przypomniało mi to, mój pierwszy pobyt w Hiszpanii… Barcelona. Piękne miasto z wyjątkową architekturą, i z absolutnie wyjątkowym miejscem, jakim jest park Guell – jedno z najbardziej zjawiskowych dzieł Gaudiego. Barcelona- stolica Katalonii, z barwnymi targowiskami i oczywiście, podawanymi wszędzie smacznymi tapas-ami. Historia tapas-ów, sięga XIII wieku, i przyjęła się doskonale, stając się częścią tradycji hiszpańskiej. Dzięki nim, możemy spróbować przekroju całej kuchni kraju Basków nawet w jeden wieczór. Ale do rzeczy. Pierwszy dzień, i pierwsza pora lunchu w Barcelonie.…
-
Słowacja knedliczkami pisana.
Nie wiem jak dla Was, ale ja przez długie lata żyłam w przekonaniu, że knedle są takie, jakie robiła moja babcia, czyli z ciasta ziemniaczanego, i z dobrze osłodzonymi owocami w środku. Wszystko było takie pulchne, o różnej konsystencji i strukturze, a przy tym stanowiło cudowną całość. Ciasto zawsze było miękkie i delikatnie słone, aby było w doskonałej opozycji do bardzo słodkiego nadzienia, w postaci truskawek, śliwek lub innych owoców. Na zakończenie oblewane były albo śmietaną z utartym cukrem i cynamonem, albo z podsmażoną na maśle bułką tartą. Sama nie wiem, która wersja jest moim faworytem, bo za obie dam się pokroić do dzisiaj. Tak wyglądał mój świat knedli kiedyś. W obecnym czasie jeżdżę…
-
Brazylia- kraj pięknych ludzi, pysznych drinków i kontrastów.
Sporo lat temu produkowałam sesje zdjęciową w Brazylii w Rio de Janeiro. Przed wylotem ktoś mi powiedział, że będzie to wyjazd życia. Uśmiechnęłam się tylko i pomyślałam „cóż, w paru miejscach już byłam, fakt – cieszę się, że tam lecę, ale zaraz wyjazd życia?… bez przesady” Wyjazdów życia można mieć wiele. Oczywiście był to jeden z tych wyjazdów, z którymi nic nie trzeba robić aby o nich pamiętać. Przed wyjazdem pamiętam te wszystkie troskliwe hasła; pamiętaj nie pij wody ani soków od sprzedawców ulicznych – tylko renomowane sklepy, pamiętaj jedz tylko tam gdzie turyści niemieccy lub Azjaci, itd… nie będę ukrywać, że wszystkie zasady poszły w las natychmiast po wylądowaniu.…