-
Jekaterynburg modą stojący.
Była zima. Szykowaliśmy się do kolejnego wylotu w jeszcze zimniejsze miejsce. Nie jestem człowiekiem śniegu, i w zadumę wprawiło mnie pytanie- dlaczego tam lecę? Po chwili sama sobie odpowiedziałam – lubisz latać, lubisz nowe miejsca i na pewno będzie super. Przed wylotem do Jekaterynburga, mięliśmy ustalone wszystko. Wiadomo było, że pokazy mody, miały wszystkich widzów oczarować. był to jeden z wyjazdów z cyklu Misji Handlowych. Kolekcje były całkiem dobre, modelki ładne, aranżacja całości w zarysie –ale była, więc w zasadzie pozostało nam polecieć i zrealizować. Od organizatora usłyszeliśmy; – Kochani, macie zarezerwowane pokoje w najlepszym hotelu w mieście, z kasynem. – Ok, dziękujemy, pewnie i tak nie będzie czasu aby…
-
Ludzie renesansu, czyli krótkie story o fryzjerze…cz.1
… Będzie ich więcej… Był to czas zimowy. W Polsce zimowy. Ponieważ miasta mocno wysunięte, na południowej części włoskiego buta, miały w dalszym ciągu piękną i słoneczną pogodę. Do właśnie takiego miasteczka jechaliśmy na sesje zdjęciową. Uwielbiam tamte rejony, więc cieszyłam się jak dziecko. Na miejsce dojechaliśmy już dobrym popołudniem. Dom, należący do zaprzyjaźnionej osoby z Polski, czekał na nas. Wyglądał, jakby ucieszył się na nasze przybycie, bo sam właściciel zaglądał do niego dość rzadko. Pootwierane okiennice zaprosiły złote promienie słońca do środka. Szeroko otwarte drzwi do ogrodu, zapraszały nas, abyśmy rozgościli się w skąpanej słońcem roślinności. Pomiędzy bujnymi krzewami róż, na których kwiecia było nadal sporo, stała piękna fontanna.…
-
Tajlandia i białe kule…
Każdego roku, gdy wielkimi krokami zbliża się zima, zaczynam tęsknić za słońc Nie jestem zimowym zwierzęciem i nic na to nie poradzę. Generalnie, to wcale bym nie była obrażona, na umiejętność przesypiania zimy do marca, jak niedźwiedzie. Niestety nie potrafię. W związku z tym, każdy zimowy wyjazd w ciepłe miejsce, jest dla mnie jak miód na serce. Tajlandia jest jednym z tych miejsc, co rozgrzewa i serce i ciało i umysł. Tajlandia, podczas naszej zimy, a po jej sezonie deszczowym, jest po prostu urocza. Ilość kwiatów, które jak gigantyczne fontanny, i w każdym możliwym kolorze, witają turystów już na lotnisku, momentalnie przenoszą nas w inną krainę. W zasadzie każdy, kto…
-
Barcelona z chrumkającymi przystojniakami.
Nie tak dawno, czytałam wpis na blogu kulinarnym, na temat odmiennego, niż w naszym kraju, zachowania się przy stole. Opisywane było Tokyo. W Tokyo nie byłam, więc nie dyskutuje. Natomiast przypomniało mi to, mój pierwszy pobyt w Hiszpanii… Barcelona. Piękne miasto z wyjątkową architekturą, i z absolutnie wyjątkowym miejscem, jakim jest park Guell – jedno z najbardziej zjawiskowych dzieł Gaudiego. Barcelona- stolica Katalonii, z barwnymi targowiskami i oczywiście, podawanymi wszędzie smacznymi tapas-ami. Historia tapas-ów, sięga XIII wieku, i przyjęła się doskonale, stając się częścią tradycji hiszpańskiej. Dzięki nim, możemy spróbować przekroju całej kuchni kraju Basków nawet w jeden wieczór. Ale do rzeczy. Pierwszy dzień, i pierwsza pora lunchu w Barcelonie.…
-
Słowacja knedliczkami pisana.
Nie wiem jak dla Was, ale ja przez długie lata żyłam w przekonaniu, że knedle są takie, jakie robiła moja babcia, czyli z ciasta ziemniaczanego, i z dobrze osłodzonymi owocami w środku. Wszystko było takie pulchne, o różnej konsystencji i strukturze, a przy tym stanowiło cudowną całość. Ciasto zawsze było miękkie i delikatnie słone, aby było w doskonałej opozycji do bardzo słodkiego nadzienia, w postaci truskawek, śliwek lub innych owoców. Na zakończenie oblewane były albo śmietaną z utartym cukrem i cynamonem, albo z podsmażoną na maśle bułką tartą. Sama nie wiem, która wersja jest moim faworytem, bo za obie dam się pokroić do dzisiaj. Tak wyglądał mój świat knedli kiedyś. W obecnym czasie jeżdżę…
-
Mocny wiatr w żaglach, co medale kruszy…
Dzisiaj dość krótko. Nie wiem czy sport na świecie to spowodował, że o medalach pomyślałam? Ale każdy medal ma wiele stron. Dwie strony, to tylko kwestia umowna. Która strona lepsza? Takie pytanie zadawałam sobie kilka lat temu, i w zasadzie do dzisiaj nie znam odpowiedzi. Może ktoś inny obiektywnie to oceni, bo jak zaznaczam, patrzę na wszystko co opisuję subiektywnie i nie oceniam. Nie umiem? Ileś tam lat temu, razem z moją serdeczną przyjaciółką, z którą od czasu do czasu łączymy siły w biznesie, ale większość naszej ponad trzydziestoletniej znajomości to jednak prywata, miałyśmy do realizacji nie lada zadanie. Pewna grupa polityków, z jednego z mniejszych miast w Polsce, szykująca…
-
Syberia
W latach 90-tych, a więc dawno, dawno temu, w Polsce powstawała jedna z największych spółek związanych z energetyką. Prezes tejże spółki, miał genialny pomysł na pogodzenie wymiany towarów między krajami. Z polski gotowe do drogi były tekstylia szeroko rozumiane i nie tylko. W drugą stronę, gotowość miał posiadać jeden z ważnych towarów dla energetyki. Ten sam prezes, szukając firmy, która będzie w stanie „ogarnąć temat” w całości, natrafił na naszą agencje reklamową. I tak zaprosił nas do współpracy przy swoim wielkim dziele. My, młodzi zdobywcy świata, bez większego namysłu, a nawet z dużą radością podjęliśmy rękawice. Ten wpis poświęcę tylko podróży na Syberie… na resztę przyjdzie pora. Plan zakładał, że…
-
Czasy z kartkami i bohater mimo woli.
Ciekawa jestem ilu wśród czytelników jest osób „z moich roczników“, czyli takich, którzy pamiętają, jak się żyło gdy większość artykułów była reglamentowana, czyli na kartki; masło, cukier, mięso, wódka, buty… taaak nawet buty… Pochodzę z dość przeciętnej rodziny, ani biednej, ani bogatej. Mama byłą księgową, a tato (niespokojny duch lubiący ciągłe zmiany) był przede wszystkich bardzo zdolnym elektromechanikiem samochodowym. Był jak stroiciel fortepianów – odpalał silnik i mówił wszystko o danym aucie. Co mu było, co mu dolega i co w najbliższym czasie może dolegać. Dzięki temu, w tych „trudnych czasach“, gdy w sklepach były puste półki, a na części do samochodu czekało się tygodniami, mój zdolny tato musiał się czasem…
-
Brazylia- kraj pięknych ludzi, pysznych drinków i kontrastów.
Sporo lat temu produkowałam sesje zdjęciową w Brazylii w Rio de Janeiro. Przed wylotem ktoś mi powiedział, że będzie to wyjazd życia. Uśmiechnęłam się tylko i pomyślałam „cóż, w paru miejscach już byłam, fakt – cieszę się, że tam lecę, ale zaraz wyjazd życia?… bez przesady” Wyjazdów życia można mieć wiele. Oczywiście był to jeden z tych wyjazdów, z którymi nic nie trzeba robić aby o nich pamiętać. Przed wyjazdem pamiętam te wszystkie troskliwe hasła; pamiętaj nie pij wody ani soków od sprzedawców ulicznych – tylko renomowane sklepy, pamiętaj jedz tylko tam gdzie turyści niemieccy lub Azjaci, itd… nie będę ukrywać, że wszystkie zasady poszły w las natychmiast po wylądowaniu.…
-
Iwanowo, pani etażowa i kolacja z modelkami.
Jedna z pierwszych poważnych podróży, która została w moim i sercu i umyśle na zawsze. Piszę „poważna podróż“, ponieważ pierwsze zagraniczne podróże odbywałam w dzieciństwie z rodzicami, a tutaj była to poważna podróż służbowa. Wśród koleżanek modelek i części dyrekcji Domu Mody Telimena. Iwanowo jako zaprzyjaźnione miasto z Łodzią (były to lata 80-te XXw.), zaprosiło polski dom mody z pokazami nowych kolekcji. Był piękny wrzesień i ja na wyjeździe obchodziłam swoje 19-te urodziny… Opowieść można zacząć od tego, że każda z nas faktycznie nosiła ubrania „spod lady“, czyli coś czego w sklepach nie było, wtedy w sklepach generalnie niewiele było. Choć dzisiaj wydaję się to niemożliwe, wszędzie królował kolor szary i buraczanobrązowy w dwóch- może…